niedziela, 17 kwietnia 2011

Ekstraklasa: Lech zwycięski w hicie, Jagiellonia nie odpuszcza Wiśle

Piłkarze Lecha Poznań pokonali w sobotę Legię Warszawa 1:0 w najciekawiej zapowiadającym się meczu 22. kolejki Ekstraklasy. Coraz bliżej mistrzostwa Polski jest Wisła Kraków, która w piątek wygrała z PGE GKS Bełchatów 3:1 i wyraźnie prowadzi w tabeli.

Mecz w Poznaniu zgromadził na trybunach rekordową liczbę widzów - 36 240. Większość z nich wychodziła ze stadionu zadowolona, ponieważ dzięki bramce Łotysza Artjomsa Rudnevsa w 83. minucie poznaniacy zdobyli trzy punkty.

W trakcie spotkania doszło do kilku sytuacji, które wzbudziły kontrowersje. Najpierw sędzia Robert Małek nie uznał gola Rudnevsa (pozycja spalona), a w 63. minucie pokazał tylko żółtą kartkę bramkarzowi Lecha Krzysztofowi Kotorowskiemu za faul poza polem karnym na Portugalczyku Manu (legionista znajdował się w sytuacji sam na sam).

Sporo emocji przeżywali także kibice w Lubinie. Zagłębie przegrało z Jagiellonią Białystok 0:2 (gole Litwina Tadasa Kijanskasa z rzutu karnego i Czarnogórca Ermina Seratlica), a po czerwonych kartkach dla Damiana Dąbrowskiego i Przemysława Kocota kończyło mecz w dziewiątkę. Goście mogli wygrać znacznie wyżej, ale zawiodła skuteczność.

W 76. minucie mecz w Lubinie został przerwany z powodu awarii oświetlenia. Pauza trwała ponad 20 minut, a po wznowieniu gry wynik nie uległ już zmianie. Dzięki drugiemu zwycięstwu z rzędu Jagiellonia umocniła się na pozycji wicelidera, mając sześć punktów przewagi nad Lechią Gdańsk, Lechem, Legią i Górnikiem Zabrze.

Trzeci kolejny triumf odniosła Polonia Warszawa, która od czasu powrotu na Konwiktorską trenera Jacka Zielińskiego zmieniła się nie do poznania. Po zwycięstwach nad Koroną Kielce (3:1) i Lechem (1:0), tym razem stołeczny zespół wygrał na wyjeździe ze swoją imienniczką z Bytomia 2:0, po golach Łukasza Piątka i Daniela Gołębiewskiego.

Sporej szansy nie wykorzystał łódzki Widzew, który od 36. minuty meczu z Ruchem Chorzów grał z przewagą jednego zawodnika (druga żółta kartka dla Wojciecha Grzyba). W końcówce spotkania boisko po czerwonej kartce opuścił również inny z chorzowian Bośniak Żeljko Djokic, ale mecz "przyjaźni na trybunach" zakończył się bezbramkowym remisem.

Tabela Ekstraklasy

W piątkowych spotkaniach Górnik Zabrze zremisował 0:0 z Lechią Gdańsk, zaś Wisła Kraków pokonała PGE GKS Bełchatów 3:1. Lider tabeli utrzymał sześciopunktową przewagę nad Jagiellonią.

Mecz w Krakowie zostanie zapamiętany m.in. dlatego, że w podstawowym składzie Wisły - pod nieobecność pauzujących za kartki Radosława Sobolewskiego i Patryka Małeckiego - znalazł się tylko jeden Polak. Chodzi o Cezarego Wilka, który zresztą w 81. minucie ustalił wynik spotkania.

W niedzielę Śląsk Wrocław podejmie Koronę Kielce (w przypadku zwycięstwa gospodarze awansują na trzecie miejsce w tabeli), natomiast w meczu dwóch ostatnich zespołów tabeli Arka Gdynia zmierzy się z Cracovią.

W sześciu zakończonych spotkaniach 22. kolejki padło dziewięć goli. Sędziowie pokazali aż pięć czerwonych i 23 żółte kartki. Na trybunach usiadło ok. 77,5 tys. widzów.

sobota, 16 kwietnia 2011


piątek, 15 kwietnia 2011

Wisła Kraków - GKS Bełchatów: Melikson poprowadził Białą Gwiazdę do zwycięstwa

Wisła Kraków pokonała przed własną publicznością GKS Bełchatów 3:1 (0:0) w spotkaniu 22. Ekstraklasy piłkarskiej. Bohaterem Białej Gwiazdy był Maor Melikson, który strzelił gola i zaliczył dwie asysty. Wisła umocniła się na pozycji lidera tabeli. Jagiellonia traci do Białej Gwiazdy 9 punktów, a Legia Warszawa 12.

Goście od pierwszych minut pokazali, że nie zamierzają się bronić w "jaskini lwa". W 11. minucie Mateusz Cetnarski znalazł dobrym podaniem Marcina Żewłakowa, ten zgasił piłkę na klatkę, potem dośrodkował, futbolówka trafiła przed pole karne do Wojciecha Jarmuża, który zdecydował się na strzał, ale pewnie w tej sytuacji obronił Sergei Pareiko.

Wiślacy dobrą okazję stworzyli sobie dopiero w 30. minucie. Po czwórkowej akcji w polu karnym na bramkę Łukasza Sapeli z kilku metrów uderzał Cwetan Genkow ale trafił wprost w ręce bramkarza z Bełchatowa.

Wisła miała przewagę, ale niewiele z tego wynikało. Na dodatek goście tuż przed przerwą mogli i powinni objąć prowadzenie - po znakomitym dośrodkowaniu Macieja Małkowskiego na bramkę Pareiki uderzał Żewłakow, jednak nie trafił w bramkę.

Drugą połowę znakomicie rozpoczęła Biała Gwiazda. W 48. minucie po krótkim rozegraniu rzutu wolnego Maor Melikson uderzył spoza pola karnego - piłka wpadła do siatki pomiędzy nogami zaskoczonego Sapeli. Bramkarz gości popełnił bardzo duży błąd w tej sytuacji.

W 50. minucie z boiska "wyleciał" Tomasz Wróbel, który został ukarany czerwoną kartką za faul na Meliksonie. Wydaje się, że decyzja sędziego była zbyt pochopna. Wróbel zasłużył na kartkę, ale tylko na żółtą.

Kilka minut później Wisła prowadziła już 2:0. Z rzutu rożnego fantastycznie dośrodkował Melikson, a na długi słupek wbiegł Genkow i trafił do siatki.

Goście nie załamali się utratą drugiego gola. W 62. po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę głową zgrał Maciej Mysiak, a Mate Lacić również głową z bliskiej odległości skierował ją do bramki.

Wynik spotkania na 3:1 w 80. minucie ustalił Cezary Wilk. Z prawej strony w pole karne zagrał Melikson, piłka wypadła z rąk Sapeli wprost pod nogi Wilka, który dopełnił formalności.

Dwie minuty później Andres Rios powinien zdobyć gola na 4:1, jednak Argentyńczyk w sytuacji sam na sam z Sapelą zatrzymał się i... uderzył wprost w ręce bramkarza GKS.

Wisła po tym zwycięstwie ma 9 punktów przewagi nad drugą w tabeli Jagiellonią Białystok i 12 nad Legią Warszawa, która w hicie kolejki zmierzy się w sobotę z Lechem Poznań.

W spotkaniu z GKS nie mogli zagrać pauzujący za żółte kartki Patryk Małecki i kapitan Białej Gwiazdy Radosław Sobolewski. Popularny "Mały" zaznaczył jednak swoją obecność na stadionie i w wydatny sposób starał się pomóc swojej drużynie. W trakcie pierwszej połowy przyszedł do sektora najgorętszych fanów Wisły i nie tylko z nimi głośno wspierał Białą Gwiazdę, ale przez jakiś czas kierował dopingiem.

Wisła Kraków - GKS Bełchatów 3:1 (0:0)
Bramki: Maor Melikson (48), Cwetan Genkow (55), Cezary Wilk (80) - Mate Lacić (62)
Żółta kartka - Maciej Małkowski (GKS).
Czerwona kartka - Tomasz Wróbel (GKS).
Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa).
Widzów: 15 300.

Wisła Kraków: Sergei Pareiko - Erik Cikos, Kew Jaliens, Osman Chavez, Dragan Paljic - Andraz Kirm, Cezary Wilk, Tomas Jirsak (84. Łukasz Garguła), Michaił Siwakow, Maor Melikson (90. Daniel Brud) - Cwetan Genkow (73. Andres Rios).

GKS Bełchatów: Łukasz Sapela - Grzegorz Fonfara, Marcin Drzymont, Mate Lacić, Wojciech Jarmuż (62. Dawid Nowak) - Tomasz Wróbel, Grzegorz Baran, Maciej Mysiak, Mateusz Cetnarski (71. Paweł Komołow), Maciej Małkowski - Marcin Żewłakow (81. Grzegorz Kuświk).

Wisła zawiesiła Łobodzińskiego

Wisła Kraków wydała oświadczenie, w którym informuje o swoich decyzjach w sprawie piłkarza Wojciecha Łobodzińskiego oraz klubowego skauta.
Wisła chce rozwiązać kontrakt z Łobodzińskim

Byli piłkarze Cracovii wzięli 100 tys. zł łapówki!

Oto treść komunikatu:

"W związku z podejrzeniem o udział zawodnika Wisły Kraków Wojciecha Łobodzińskiego w czynach korupcyjnych, klub Wisła Kraków na mocy regulaminu dyscyplinarnego PZPN zawiesił Wojciecha Łobodzińskiego w prawach zawodnika do odwołania.

Ze względu na podobne okoliczności klub Wisła Kraków postanowił zawiesić współpracę z panem Ryszardem Czerwcem, pełniącym w Wiśle Kraków funkcję skauta".

Wisła Kraków SA

czwartek, 14 kwietnia 2011

Liga Europejska TYPY

Moje typy na dziś:

Spartak Moskwa - Porto
Freddy Guarin strzeli gola kurs 5.70
WYNIK: TAK

PSV - Benfica
Balázs Dzsudzsák strzeli gola kurs 2.50
WYNIK: TAK

Twente - Villareal
Emir Bajrami strzeli gola kurs 3.30
WYNIK: TAK

Braga - Din.Kiev
Artem Milevskiy strzeli gola kurs 3.20
WYNIK: NIE

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Emocje w Kielcach na wagę punktu

Cwetan Genkow w końcu spisał się jak snajper, Siergiej Pareiko w tydzień obronił niewiele mniej rzutów karnych niż przez 10 lat kariery, a mimo to Wisła straciła w Kielcach punkty.

Krakowianie dali nadzieję goniącej ich Jagiellonii. O ile większość stawki jakby odpuściła walkę o mistrzostwo (Lech Poznań i Lechia Gdańsk przegrały, a Legia Warszawa zremisowała), o tyle białostoczanie pokonali Arkę Gdynia i zmniejszyli przewagę wicemistrzów Polski do sześciu punktów. - Jestem zawiedziony. Mecz powinniśmy rozstrzygnąć zdecydowanie szybciej, a tak skończył się pechowym remisem - kręcił głową Robert Maaskant, trener Wisły.

Krakowianie prowadzili 2:1 i wydawało się, że kontrolują spotkanie, gdy w ostatniej akcji meczu Aleksandar Vuković zdobył gola strzałem z rzutu wolnego. Ale piłka nie wpadłaby do siatki, gdyby w ostatniej chwili jej lotu całkowicie nie zmienił Cezary Wilk, który jeszcze kilka miesięcy temu grał... w Koronie. To jednak była tylko kwintesencja jednego z najbardziej emocjonujących meczów sezonu.

piątek, 8 kwietnia 2011


Capoeira - system obronny

Capoeira jako sztuka walki jak najbardziej nadaje się do samoobrony. Choć technika jest dość specyficzna, to jednak schodzenie do niskich pozycji bywa bardzo pomocne. Pozostało to jeszcze z czasów niewolniczych. Zdolności gimnastyczne przybyszów z Afryki wybijały się bowiem ponad przeciętność.

W ten sposób stworzono broń niewidoczną na pierwszy rzut oka i dlatego bardziej niebezpieczną. Walczący unikali prezentowania publicznie tego stylu, ponieważ im dłużej był on tajemnicą, tym lepiej mógł służyć. Co się jednak tyczy aspektu technicznego, czy capoeira jest tak uregulowaną sztuką walki jak choćby muay thai czy karate? Posiada pewne charakterystyczne reguły?

Otóż z capoeirą jest jak z innymi wyżej wymienionymi. Można pochodzić z różnych szkół, które prezentują odmienne style. O wspólnym stylu możemy powiedzieć, jeżeli spotkają się osoby z różnych szkół i połączą swoje umiejętności. Capoeiry bowiem nie można określić jako typowo jednolitej. Stylu, którego ktoś uczył się w jednej szkole, druga wcale nie musiała powielać. Gdyby jednak tak było, to podobny styl oznaczał inną technikę. W niektórych stylach capoeiry podobnie jak w karate stosuje się pasy (cordao), dla określenia poziomu umiejętności. W taki sposób właśnie większość kojarzy karate, z kolorami pasów. Przeważnie wyróżnia się tam ich 10. W capoeira natomiast klasyczny jest podział na cztery kolory, wszystkie wzięte z flagi brazylijskiej: zielony, niebieski, żółty i biały. Osoba na poziomie białego pasa jest postrzegana jako mistrz capoeiry.

W innych szkołach z kolei nie używa się pasów. Podczas skupienia uczestników w roda (kręgu) nie sposób spostrzec tam żadnego pasa. Z początku zatem nie wiadomo kto jaki poziom wtajemniczenia osiągnął. Zasada taka jest całkiem logiczna, bo wzbraniamy się wtedy od oceniania pozostałych przed faktem. Poza tym w życiu także nigdy nie wiemy do końca, jak silni jesteśmy albo jak słabi możemy być. Jeden z brazylijskich instruktorów twierdził, że używanie pasa jest zbędne, ponieważ zawsze należy odnosić się do umiejętności. Pas służy tylko do podtrzymywania spodni.

Skąd tyle niskich pozycji w capoeira? W Brazylii podczas walki o wolność broń palna była rzadkością. Jeśli już, używano tzw. broni białej. Pojawiają się więc zręczne uniki, kosztem bloków. Kreatywna mentalność ludzi z tamtych rejonów spowodowała stworzenie tak artystycznej sztuki walki. Po ucieczce od ciosu przenoszenie ciężaru ciała na ręce lub inne techniki, są jakby testem sprawności i własnych umiejętności. Należy pracować z głową, starać się uprzedzić ruch oponenta. Zejście w dół może wywołać myśli typu: on jest słaby… Ale nic bardziej mylnego. Zawsze pod tą przykrywką kryje się jakiś cios. Nic nie jest wykonywane bez powodu.

Bukmacher: praca czy zabawa?

Wielu z nas próbuje pomóc w jakiś sposób swojemu szczęście, czy warto czy nie weryfikuje życie jednak pamiętajmy że "błędów nie popełnia tylko ten co nic nie robi".

Jedni wyznają zasadę nie gram ponieważ na pewno nic nie wygram inni grają z lepszym bądź gorszym skutkiem, przeanalizujmy jednak czy warto oraz jak grac aby wygrywać!

Dla osób lubiących hazard bądź szukjących dodatkowych źródeł dochodu ale też dla takich którzy traktują to jak pracę istnieje wiele form obstawiania / grania. Istnieje toto lotek wszelakie loterie oraz zakłady bukmacherskie. Które z nich jest najlepsze? Zdecydowanie zakłady bukmacherskie! Nie ma co owijać w bawełne reszta to zwykły los a tutaj co prawda też wygrana zależy trochę od szczęśćia, jednak naszą wiedzą czy też obeznaniem lub po prostu dobrym systemem przechylamy znacznie szalę zwycięstwa na naszą korzyść.

Teraz już do rzeczy czego potrzebujemy aby zarabiać na zakładach? Przede wszystkich musimy wybrać naszego bukmachera musi być on wypłacalny mieć wysokie kursy oraz wiele możliwości typowania. Po drugie warto posiłkować się systemami, ponieważ istnieją strony takie jak bankroll które udostępniają za opłatą aktywacyjną swoje płatne typy, dostajemy wtedy od profesjonalistów dokładny typ oraz stawkę na którą warto postawić [skutecznośc można sprawdzić na stronie ale powiem że jest duża]. Jak widać dzięki takim systemą na dobrą sprawę nie musimy się nawet znać na tym co chcemy obstawiać.

Warto także posiłkować się internetem ponieważ żyjemy w czasach w których dostęp do informacji jest ogromny dlatego też mamy możliwość wglądu w statystyki, składy, kontuzje oraz ogólne morale co bardzo może warzyć na wyniku meczu. Na koniec zapoznaj się z krótkim kodeksem bukmachera:

1. Nie obstawiaj tkzw tasiemców [wiele meczy na jednym kuponie]

2. Obstawiaj jeden maksymalnie dwa mecze.

3. Nie dawaj ponosić się emocją

4. Nie sugeruj się forami ponieważ mogą na nich działać osoby odpowiedzialne za kurs które swoimi sugestiami mogą wprowadzać w błąd a co jest im na ręke.

5. Nie prubój szybkiego odegrania, czyli po porażce stawiasz w pośpiechu byle co aby szybko się odegrać

6. Nie obstawiaj stawek typu 1,05 czy 1,10 są to niby pewniaki na których traci się najwięcej

7. Zasięgaj dodatkowych informacji

8. Używaj systemów

9. Wybierz najlepszego bukmachera

Ile można zarobić? Powiem tak zarobki są nie ograniczone ale tez mozna stracić. Ja osobiście praktycznie się z tego utrzymuje jednak taka gra wymaga trochę pracy oraz stosowania się do zasad wyżej wymienionych. Życzę wszystkim powodzenia i wysokich zarobków!



wtorek, 5 kwietnia 2011

Liga Mistrzów: grad bramek, Schalke upokorzyło Inter w Mediolanie

W pierwszym meczu ćwierćfinałowym piłkarskiej Ligi Mistrzów doszło do niemałej sensacji. Schalke 04 Gelsenkirchen rozbiło obrońców trofeum w Mediolanie aż 5:2 (2:2). Choć pierwszą bramkę już po 25 sekundach gry zdobył Inter, z każdą minutą przewaga gości rosła, a piękna widowiskowa gra przyniosła efekt w postaci prawdziwego pogromu Nerazzurrich.

Na takie mecze, jak potyczka Interu z Schalke w Mediolanie czekają wszyscy kibice futbolu na świecie. Obie drużyny grały szybko i ofensywnie. Nikt nie odstawiał nogi, a piłkarze na boisku doskonale rozumieli o jaką stawkę walczą i wiedzieli, że aby wygrać muszą atakować.

Starcie na stadionie Giuseppe Meazza miało przebieg rodem z filmów Hitchcocka. Na początku było trzęsienie ziemi, a potem emocje tylko rosły. Nie minęło 30 sekund, kiedy Inter wyszedł na prowadzenie. Manuel Neuner wyszedł z bramki by uprzedzić ścigającego się z obrońcami Diego Milito i wybił piłkę daleko w pole. Ta spadła wprost pod nogi Dejana Stankovicia, który bez wahania przymierzył i długim lobem posłał futbolówkę prosto do siatki.

Goście byli w szoku, ale bardzo szybko się z niego otrząsnęli. Już pięć minut później Raul oddał dwa groźne strzały głową. W odpowiedzi Diego Milito, który tego wieczoru był niezwykle aktywny i z ambicją walczył o każdą piłkę w polu karnym rywala, popisał się ładnym wejściem pomiędzy obrońców, ale jego dogranie do Sneijdera było minimalnie zbyt mocne.

Od tego momentu przewagę zaczęli zyskiwać goście, którzy nie byli typowani na faworytów. Owocem bardzo dobrej, szybkiej i dokładnej gry był gol z 17. minuty. Po rzucie rożnym piłkę głową uderzył Papadopoulos, a choć Julio Cesar zdołał odbić piłkę, w zamieszaniu do siatki wpakował ją Joel Matip, wyrównując stan spotkania.

Nie minęły cztery minuty, kiedy niemieckiej drużynie odpowiedział Samuel Eto'o po dograniu Maicona. Kameruńczyk uniósł w górę ręce, a trybuny ogarnęła euforia, ale gol nie został uznany z powodu pozycji spalonej.

Od tej chwili dominowali goście, którzy grali bardzo ofensywnie, nie bali się zaryzykować i otworzyć w starciu z bardziej utytułowanym rywalem. Ta taktyka wydawała się nie zdać egzaminu, kiedy Nerazzurri popisali się koronkową akcją w 34. minucie i odzyskali prowadzenie. Sneijder wspaniale zgrał na drugą stronę pola karnego, gdzie Cambiasso głową podał do wbiegającego w tempo Milito, a Argentyńczyk bez "zająknięcia" pokonał Manuela Neuera.

Choć snajper Interu kilkakrotnie był wcześniej łapany na spalonym, tym razem nie mogło być o tym mowy i wydawało się, że ten gol może mieć przełomowe znaczenie. Schalke było jednak niezrażone tą sytuacją i w 40. minucie ponownie doprowadziło do wyrównania.

Tym razem bohaterem był Edu, który uwolnił się od obrońców, wpadł w pole karne i oddał strzał. Julio Cesar fatalnie odbił piłkę, a ta ponownie spadła pod nogi Brazylijczyka, który z ostrego kąta zdołał skierować ją do bramki, ponownie wyrównując stan spotkania.

Przed przerwą wynik nie uległ już zmianie, choć obie strony nie zamierzały ani na chwilę zwalniać tempa. Praktycznie do ostatniego gwizdka trwała walka bark w bark, a ostrości starć może świadczyć żółta kartka dla Farfana, który z tego powodu nie zagra w meczu rewanżowym.

Drugą połowę ponownie mocnym akcentem rozpoczął Inter. Wesley Sneijder doskonale podał pomiędzy dwóch obrońców do wybiegającego na wolną pozycję Diego Milito. Argentyńczyk tym razem nie przymierzył jednak precyzyjnie i piłka minęła lewy słupek bramki Schalke.

Chwilę później reprezentant Holandii ponownie był bliski asysty, po świetnym dograniu do Eto'o, który przełożył sobie piłkę z nogi na nogę i uderzył w stronę dalszego okienka. Manuel Neuer popisał się jednak fantastyczną paradą, jedną ręką wybijając futbolówkę poza linię końcową.

Niewykorzystane okazje zwróciły się przeciwko podopiecznym Leonardo. W 53. minucie Javier Zanetti zagapił się kiedy jego koledzy chcieli zostawić Raula na pozycji spalonej, a Hiszpan perfekcyjnie wykorzystał dogranie od Farfana dając swojej drużynie pierwsze prowadzenie. Tym samym snajper Schalke zdobył swojego 70. gola (66 w Realu Madryt i cztery w Schalke) w Lidze Mistrzów, umacniając się na prowadzeniu klasyfikacji wszechczasów.

Kibice nie zdążyli jeszcze ochłonąć kiedy ruszyła kontra niemieckiego zespołu. Jurado wpadł w pole karne z prawej strony i dośrodkował do Edu, jednak tor lotu piłki przerwał Andrea Ranocchia, wbijając ją do własnej siatki i na trybunach zapadła konsternacja, gdyż gospodarze przegrywali już 2:4.

Nerazzurri otrzymali kolejny cios, kiedy w 62. minucie w konsekwencji drugiej żółtej kartki, z boiska został wyrzucony Cristian Chivu. To oznaczało tylko jedno, gospodarze będą mieli ogromne problemy by odrobić straty, a co za tym idzie znajdą się już praktycznie za burtą Ligi Mistrzów, w perspektywie trudnego rewanżu w Gelsenkirchen.

Ta mało optymistyczna wizja stała się już zupełnie czarna na kwadrans przed końcem meczu. Najpierw Farfan wpadł w pole karne i minął Julio Cesara, ale zgubił się w dryblingu i jego strzał zdołał wybić powracający obrońca. Przy wyprowadzeniu piłki z pola karnego fatalnie zagrał Cordoba. Piłka wróciła do piłkarzy Schalke, a pięknym strzałem z kilkunastu metrów popisał się Edu, zdobywając swojego drugiego gola.

Piłkarze i kibice Interu z pewnością będą chcieli szybko zapomnieć o wieczorze 5 kwietnia. W szczególności koszmary senne mogą nękać stoperów oraz Julio Cesara. To właśnie na ich głowy spadnie po tym meczu największa fala krytyki. Schalke jest o krok, a nawet o włos od awansu do półfinału. Roztrwonić taką zaliczkę przed własną publicznością byłoby śmiertelnym grzechem.

Inter Mediolan - Schalke 04 Gelsenkirchen 2:5 (2:2)
Bramki: Dejan Stanković (1), Diego Milito (34) - Joel Matip (17), Edu - dwie (40, 75), Raul (53), Ranocchia (57 - sam.)

Jagiellonia pozbyła się Sotirovicia

Jak donosi białostocki "Kurier Poranny" Vuk Sotirović nie jest już piłkarzem Jagiellonii Białystok. Klub postanowił rozwiązać kontrakt z Serbem na wniosek sztabu szkoleniowego - informuje "Kurier Poranny".

28-letni napastnik trafił do Jagiellonii pod koniec lutego na zasadzie wypożyczenia ze Śląska Wrocław i miał zastąpić w ataku kontuzjowanego Bartłomieja Grzelaka.

W barwach ekipy z Białegostoku Serb rozegrał cztery spotkania Ekstraklasy i dwa w Pucharze Polski.

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Koniec niezwykłej serii Mourinho!!

Domowa porażka Realu Madryt ze Sportingiem Gijon nie tylko praktycznie pogrzebała szanse „Los Blancos” na mistrzostwo Hiszpanii. Była to ponadto pierwsza strata trzech punktów przez zespół prowadzony przez Jose Mourinho od... ponad dziewięciu lat!

Osłabiony brakiem czterech podstawowych piłkarzy (Marcelo, Alonso, Ronaldo i Benzema) Real przegrał w sobotni wieczór na Santiago Bernabeu z broniącym się przed spadkiem Sportingiem Gijon. Mecz zakończył się wynikiem 1:0, a bramkę na wagę sensacyjnego zwycięstwa zdobył dla gości Miguel De Las Cuevas.

Cztery godziny później zakończył się mecz Villarrealu z Barceloną, który dzięki bramce Gerarda Pique na swoją korzyść rozstrzygnęli gracze „Blaugrany”. Powyższe wyniki oznaczają, że przewaga lidera nad zespołem z Madrytu, na osiem kolejek przed końcem, sięgnęła już ośmiu punktów.

Dodatkowo, wynik meczu z Santiago Bernabeu ma wymiar historyczny. Był to bowiem pierwszy od ponad dziewięciu lat ligowy mecz, który przegrała u siebie drużyna prowadzona przez Jose Mourinho! Poprzednio portugalski szkoleniowiec doznał goryczy porażki 23 lutego 2002 roku, kiedy FC Porto przegrało z Beira Mar 2:3. W kolejnych 151 meczach drużyny „Smoków”, a także Chelsea Londyn, Interu Mediolan oraz Realu Madryt pod wodzą „The Special One” pozostawały niepokonane.

Sportowy biznes.

Wszyscy wiemy czym jest sport. Słownikowa terminologia określa go jako rozmaite formy aktywności zarówno fizycznej, jak i psychicznej podejmowane dla przyjemności lub współzawodnictwa. Ale warto zastanowić się, czy w dzisiejszym świecie sport to nie coś więcej.

Przede wszystkim sport to styl życia. Kiedy decydujemy się na rozpoczęcie treningów w jakiejś określonej dyscyplinie, staje się ona integralną jego częścią. Weźmy na przykład jogging: systematyczne treningi zmuszają nas do takiego rozplanowania zajęć, aby mieć czas na rozgrzewkę, sam trening i na koniec chwilę na odświeżenie się, przed powrotem do normalnych zajęć. Planujemy mecze, wypady na basen czy kort tenisowy. Oczywiście mówimy tu o amatorskim uprawianiu sportu. Osoby zajmujące się nim zawodowo mogą powiedzieć, że sport to całe życie, a nie tylko jego część.

Ponadto sport jest sposobem na całkiem niezły biznes. Rozkwit przeżywają obecnie wszelkiego rodzaju fitness kluby, centra sportu czy szkoły tańca. Tak, szkoły tańca odnoszą ostatnimi czasy kolosalny sukces, chyba głównie z uwagi na propagowanie tańca w różnych telewizyjnych programach rozrywkowych. W każdym razie osoby które, dobrze rozplanują sobie sportowy biznes mogą nieźle się na tym dorobić. Nie możemy zapomnieć również o producentach odzieży sportowej i sprzętu sportowego. Sport jest w modzie, więc niektórzy wyznają zasadę, „bycia modnym w sporcie”. Często ludziom wydaje się, że posiadanie najnowszego modelu roweru czy też makowego obuwia czyni z nich lepszych sportowców.

Dobrze rozwija się także przemysł wydawniczy o tematyce sportowej. Różnego rodzaju poradniki i książki opisujące życie sportowców zyskują wysokie noty sprzedaży. Na rynku dostępna jest również cała masa magazynów poświęconych jednej dyscyplinie, bądź sportowi w ogóle, prezentująca najświeższe nowinki i ciekawe artykuły. Trzeba zauważyć również rozwój sportu w internecie. Coraz częściej możemy spotkać strony internetowe, zawierające informacje sportowe, prowadzone przez profesjonalistów, czy też hobbystycznie przez zwykłych ludzi.

Istotne w tej kwestii jest także pojawienie się sportu w telewizji. Tu sport ma charakter głównie rozrywkowy i informacyjny. Mamy możliwość oglądania transmisji „na żywo” z meczów czy olimpiad rozgrywających się na drugim końcu globu, co niekiedy przyjmuje formę tradycyjnego rytuału (np. comiesięczne spotkania przy piwku i chipsach przed telewizorem ;)). Tematyczne kanały telewizyjne również stają się coraz bardziej popularne. Każda szanująca się stacja telewizyjna takowe posiada, nie wspominając już cyklicznych magazynach sportowych.

http://artelis.pl/artykuly/24028/sportowy-biznes

Słabnący poziom hokeja na lodzie nie tylko w polsce!!

Rozgrywki PLH dobiegły końca, Emocji w końcówce sezonu nie było za wiele, szczególnie za sprawą fatalnego terminarza i dziwnego wymysłu jaki zafundował nam PZHL w postaci bonusów. Wszyscy jednak dopatrują się problemu spadku poziomu tej wspaniałej dyscypliny sportu na krajowym podwórku. Czy słusznie?

W Europie rozgrywki ligowe mają miejsce niemal w każdym kraju, jednak informacje o nich w zasadzie docierają szczątkowo. Wielkie światowe ligi (Szwecja, Finlandia, Czechy, Słowacja, Rosja) są w miarę możliwości szeroko rozpropagowane i nie ma większego problemu z dotarciem do statystyk tych rozgrywek. To samo można powiedzieć o lidze szwajcarskiej - bardzo silnym przedstawicielu hokeja klubowego, choć niezmiennie od wielu lat klasyfikowanym na 6 miejscu w rankingu światowym.

Później mamy już pierwszą poważną lukę. Niemcy, dzięki ogromnej promocji kilka lat temu trochę dali się poznać Europie. Ich przedstawiciel był często zapraszany do prestiżowych rozgrwek Sprengler Cup. Z kolei o średniakach (Norwegia, Dania, Austria, Francja, Włochy) możemy się dowiedzieć najwięcej ze stron wyników na żywo i zakładów bukmacherskich. Najwięksi fanatycy tej dyscypliny sportu nie są w stanie często powiedzieć kto jest mistrzem danego kraju.

O pozostałych ligach europejskich - w tym naszej - ciężko doszukać się dobrej informacji. Nikt nie ma pojęcia o istnieniu ligi tureckiej, hiszpańskiej czy hokeja w Islandii.

Nie od dziś wiadomo, że wszystkich kibiców na świecie najbardziej elektryzują rozgrywki międzynarodowe. Prawie w każdej zespołowej grze istnieją europejskie puchary. A hokej? Kilka federacji od długiego czasu dyskutuje nad utworzeniem ligi mistrzów, nie mogąc dojść do porozumienia. Zresztą formy tych rozgrywek proponowane przez federacje budzą grozę. Tylko dla bogatych. A dziesiątki pozostałych w walce o jedno,czy dwa miejsca. Takie rozwiązanie napewno nie wyrówna nam poziomu.

Wniosek jest prosty. Do czasu, aż ktoś "na górze" nie znajdzie kompromisu i nie stworzy poważnych rozgrywek hokejowych, dyscyplina ta będzie ciągle staczać się w dół. Poczekamy, zobaczymy...

http://artelis.pl/artykuly/30982/slabnacy-poziom-hokeja-na-lodzie-nie-tylko-w-polsce

NOVAK DJOKOVIC znowu wygrywa!!!

Novak Djokovic pokonując w niedzielę Rafaela Nadala w finale turnieju w Miami wygrał 26. mecz z rzędu. Serbski tenisista jest zachwycony swoją formą, ale uważa, że do detronizacji Hiszpana w światowym rankingu czeka go jeszcze długa droga.

To najlepsze cztery miesiące mojego życia, ale wiem też, że tak naprawdę to dopiero początek sezonu - przyznał Djokovic, który wygrał wszystkie 24 tegoroczne mecze. To najlepsze otwarcie od 1986 roku, który Amerykanin czeskiego pochodzenia Ivan Lendl rozpoczął od 25 zwycięstw.

Rekord należy do Amerykanina Johna McEnroe, który w 1984 roku poległ dopiero w 40. spotkaniu. Jego pogromcą w finale French Open na kortach im. Rolanda Garrosa okazał się Lendl.

Jest za wcześnie, by mówić o moim ewentualnym awansie na pierwsze miejsce rankingu. Rafa to obecnie zdecydowanie najlepszy zawodnik i jeśli chcę go wyprzedzić, muszę utrzymać wysoką formę przez cały rok - dodał Serb, który traci do Hiszpana ponad 3000 punktów.

To, co on wyczynia jest niesamowite. To świetny zawodnik, który teraz gra z dużą wiarą w swoje możliwości. Kiedy masz długą serię zwycięstw o każde kolejne jest znacznie łatwiej - przyznał Nadal, który w 2008 roku wygrał 32 mecze z rzędu.

9 kwietnia rozpocznie się kolejny turniej z udziałem najlepszych tenisistów, tym razem w Monte Carlo. Wygrać go będzie Djokovicovi niezwykle trudno, bo rozgrywany jest na kortach ziemnych. Specjalistą od tej nawierzchni jest Nadal, który wygrał sześć ostatnich edycji tej imprezy.

Puścił 4 bramki i wygrał!!!

Mateusz Prus jest szczęściarzem weekendu. Młody polski bramkarz mógł wystąpić w barwach Rody Kerkrade, ponieważ kontuzji doznał Przemysław Tytoń. Prus puścił aż cztery gole, jednak jego zespół wygrał z Willem II Tillburg 5:4!

Bramki padały jak w meczu hokejowym:>

Podsumowanie 20 kolejki Ekstraklasy

Jedynymi zwycięzcami w 20. kolejce Ekstraklasy byly trzy zespoły. Mowa oczywiście o Wiśle, która wykorzystała potknięcia wszystkich w komplecie swoich najgroźniejszych rywali, a także o dwóch klubach śląskich - Górniku i Ruchu. Ci pierwsi wskoczyli na 5. miejsce w tabeli, a Ci drudzy zaliczyli trzecie zwycięstwo z rzedu. Tym razem dość smaczne, bo przy Łazienkowskiej. Nie narzekają też na pewno w Lubinie i przy Konwiktorskiej, ale sukcesy Zagłębia i Polonii były jednak ciut mniej spektakularne.

1 kwietnia (piątek):

Lechia Gdańsk - GKS Bełchatów 0-0
Sporo emocji, ale jeszcze więcej niewykorzystanych okazji - zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Lechia nie zdołała tym samym, choć na chwilę, wskoczyć na pozycję wicelidera tabeli. "Gieksa" z kolei miała okazję doszlusować do ścisłej czołówki, ale po stracie dwóch punktów oczywiście się to nie udało. Ogólnie więc prawdziwy mecz niewykorzystanych szans.

Lech Poznań - Śląsk Wrocław 2-2
0-1 Sebastian Mila (23. k.)
1-1 Siergiej Kriwiec (31.)
2-1 Vojo Ubiparip (40.)
2-2 Dariusz Sztylka (52.)
Lechowi nie pomogła... nowa trawa, bo ta w trakcie meczu zwijała się niemiłosiernie, co znów przeszkadzało w grze. Tyle, że przeszkadzało jednym i drugim. I tak naprawdę bliżsi wygranej byli wrocławianie, którzy na pewno nie lubią słupków na miejskim obiekcie w Poznaniu. Po meczu piłkarze Śląska mieli jednak powody do zadowolenia. Z Orestem Lenczykiem, w roli kapitana statku, zaliczyli już 13 portów bez porażki! A Lech? Podobno pojawiły się głosy, że może nie obronić mistrzostwa. Aż nie chce nam się wierzyć! ;-)

2 kwietnia (sobota):

Zagłębie Lubin - Polonia Bytom 2-0
1-0 Szymon Pawłowski (85.)
2-0 Szymon Pawłowski (90.)
Wygraną Zagłębie zawdzięcza poniekąd szczęściu, bo poloniści, którzy przed tym meczem znów strajkowali (to efekt zaległości płacowych) - przyjechali do Lubina i zagrali niemalże z marszu. A mimo to bardzo długo zanosiło się na remis. Błąd Marcina Juszczyka dał jednak bramkę na 1-0, a gospodarzom udało się jeszcze wynik podwyższyć, co procentuje ucieczką ze strefy spadkowej. Bytomianie są zaś na jak najlepszej drodze, aby z niej już... nie wyjść.

Legia Warszawa - Ruch Chorzów 2-3
1-0 Maciej Rybus (8.)
2-0 Miroslav Radović (24.)
2-1 Arkadiusz Piech (45.)
2-2 Arkadiusz Piech (64.)
2-3 Arkadiusz Piech (66.)
Gdy po 24 minutach Legia prowadziła 2-0, kibice w Warszawie dopisywali do swojego dorobku komplet punktów. Potem jednak zimny prysznic sprawił im Arkadiusz Piech i dramatycznie grająca defensywa Legii. Chorzowianin śmiało może teraz liczyć na tytuł zawodnika kolejki i na swoje zdjęcie na czołówkach gazet. Przypomnijmy, że ostatni hat-trick przy Łazienkowskiej zapisał na swoim koncie Paweł Brożek, ale to było w sezonie poprzednim. W tym Legia miała być nie do powstrzymania. Jak tak dalej pójdzie to może się okazać, że za dwie kolejki "Niebiescy" mogą się z Legią... zamienić miejscami w tabeli.

Widzew Łódź - Arka Gdynia 0-0
Gdy gra zespół Arki trudno spodziewać się dobrego widowiska. W końcu w dotychczasowych meczach strzelili ledwie 12 bramek. I swojego dorobku nie powiększyli, podobnie jak Widzew, który może pochwalić się zdecydowanie lepszą skutecznością. Tym jednak razem w Łodzi działo się niewiele, a to oznacza, że Arka podtrzymała remisową serię. To dla niej trzeci kolejny podział punktów.

Korona Kielce - Polonia Warszawa 1-3
1-0 Pavol Staňo (2.)
1-1 Artur Sobiech (7.)
1-2 Adrian Mierzejewski (12.)
1-3 Euzebiusz Smolarek (19. k.)
Zaczęło się kapitalnie dla gospodarzy, ale jak się okazało - były to tylko miłe złego początki. Gdy już za strzelanie wzięła się bowiem Polonia, która przypomnijmy - do tego meczu jeszcze gola na ligowych boiskach w tym roku nie zdobyła - to okazało się, że ekipie z Konwiktorskiej wystarczyło niewiele ponad kwadrans, aby straty odrobić i całkiem przyjemnie wygrać. Co dzieje się z Koroną? Miała być walka o czołową trójkę, a za chwilę może się okazać, że kielczanie bronią się przed spadkiem!

3 kwietnia (niedziela):

WISŁA KRAKÓW - Jagiellonia Białystok 2-0
1-0 Andraž Kirm (26.)
2-0 Cwetan Genkow (63.)
Wisła nie zagrała wielkiego meczu z "Jagą". Chyba wszyscy co do tego są zgodni, ale Wisła wykorzystała z zimną krwią błędy białostockiej defensywy i na poczatku rundy wiosennej odjechała reszcie stawki, tak jakby sama siedziała w Porsche, gdy pozostali wciąż tłuką się "maluchami". Po rundzie jesiennej traciliśmy do Jagiellonii trzy punkty. Teraz mamy aż osiem więcej!

Górnik Zabrze - Cracovia Kraków 1-0
1-0 Daniel Sikorski (18.)
Tak jak można się było spodziewać - poza własnym stadionem "Pasom" o punkty będzie trudno. W Zabrzu Cracovia przegrała w najskromniejszych możliwych rozmiarach, lecz zawdzięcza to przede wszystkim nieskuteczności gospodarzy. Sama wprawdzie też miała swoje szanse, ale na 10 kolejek przed końcem "Pasy" wygrać muszą 2 mecze więcej od reszty walczącej o ligowy byt stawki. Zabrzanie nie zmarnowali zaś szansy, wygrali, no i są o krok od strefy medalowej!
Tabela po 20. kolejkach:

1. WISŁA KRAKÓW 20 40 31-18
2. Jagiellonia Białystok 20 32 24-20
3. Lechia Gdańsk 20 31 27-21
4. Legia Warszawa 20 31 26-29
5. Górnik Zabrze 20 30 23-31
6. Lech Poznań 20 29 26-17
7. Śląsk Wrocław 20 29 28-25
8. GKS Bełchatów 20 29 23-21
9. Ruch Chorzów 20 27 21-20
10. Korona Kielce 20 27 26-30
11. Zagłębie Lubin 20 27 19-23
12. Widzew Łódź 20 25 27-22
13. Polonia Warszawa 20 24 26-22
14. Polonia Bytom 20 20 19-26
15. Arka Gdynia 20 20 12-21
16. Cracovia Kraków 20 16 23-35

środa, 23 marca 2011

Jak zwiększyć masę mięsniową?

Artykuł przedstawia sposób przybrania na masie mięśniowej. Jest on rozwiązaniem bardzo częstego zwłaszcza u początkujących sportowców problemu.


Podstawowe informacje zawarte w tym artykule z pewnością pomogą wielu bezskutecznie szukającym pomocy młodym adeptom kulturystyki i wielu innych dyscyplin sportu wymagających zwiększenia masy mięśniowej.
1. Dieta
2. Trening
3. Suplementacja
Dobrze dobrana dieta jest jednym z koniecznych warunków uzyskania przyrostów beztłuszczowej masy mięśniowej. Osoba chcąca przybrać na masie trzyma się swojej diety, często liczy kalorie na podstawie tabeli kalorycznych, liczy ile musi spożywać dziennie białka, ile węglowodanów i ile tłuszczy (biorąc pod wzgląd swoją wagę i cel jaki sobie założył, np. budowę masy), potem dzieli te wyniki przez liczbę posiłków (często dochodzących nawet do 7) i stara się sporządzać takie posiłki, aby trzymały się należytych granic kaloryczności i żeby miały pożądaną ilość poszczególnych składników odżywczych. Tak jak trening pobudza mięśnie do wzrostu, tak specjalna dieta sprawia, że rzeczywiście mięśnie te rosną i uzyskują pożądane przez nas kształty.

Dieta osoby chcącej przybrać na masie bogata jest w białka (często pochodzenia zwierzęcego - te są białkami pełnowartościowymi i zawierają całą gamę aminokwasów, których organizm sam nie może wyprodukować), węglowodany (proste - szybko przyswajalne i złożone - wolno przyswajalne), tłuszcze, witaminy i mikroelementy.

Żeby zapewnić organizmowi odpowiednią ilość witamin, mikroelementów, białka, węglowodanów i tłuszczy (tych pożądanych)zawodnicy korzystają ze specjalnych odżywek i suplementów. Są one wielką pomocą, przez co dochodzą do gigantycznych rozmiarów. Dieta + suplementacja według niektórych ludzi stanowi 85% sukcesu, pozostałe 15% to trening...
1. Spożywaj od 5 do 7 posiłków dziennie. Spowoduje to przyspieszenie przemiany materii i zwiększy przyswajanie substancji odżywczych prze twój organizm.
2. W cyklu na masę zachowaj następujące proporcje: Białka 25%, Węglowodany 60%, Tłuszcze 15%.
3. Dzienna dawka białka to 2 - 3 gramy na kilogram masy ciała. Organizm nie wchłonie jednorazowo więcej niż 50 gramów białka, dlatego należy rozłożyć spożycie białka na kilka razy w ciągu dnia.
4. Nie należy spożywać węglowodanów tuż przed snem (wzrasta poziom tkanki tłuszczowej)

TRENING

W tym cyklu intensywność jest nieco mniejsza niż w cyklu na siłę, bowiem ćwiczymy z obciążeniami na poziomie 70-85% maksymalnego pojedyńczego powtórzenia! Zakres powtórzeń w seriach wynosi od 8 do 12. Liczba serii wynosi od 3 do 5. W tym cyklu należy wykonywać więcej ćwiczeń na poszczególne grupy mięśniowe, przez co objętość pracy treningowej jest dość wysoka. Przerwa między seriami powinna wynosić 60-120 sekund, zależy ona od rodzaju ćwiczenia i obciążenia. Trening aerobowy zawarty w cyklu na masę powinien trwać ok 30-40 min (jedna sesja, w tym że w tygodniu należy wykonywać trzy takie sesje). Cykl na masę stawia spore wymagania odnośnie odżywiania się. Należy spożywać więcej węglowodanów (ok 60%), białka na poziomie 25%, tłuszcz na poziomie 15%. Dieta musi być wysokokaloryczna, taka aby dawała na codzień o 400-500 kcal więcej niż wynosi nasze zapotrzebowanie!

SUPLEMENTACJA

Bardzo pomocne w celu budowania masy mięśniowej są następujące odżywki:

1. Odżywki węglowodanowe
2. Odżywki węglowodanowo- białkowe. (gainery)
3. Kreatyny / Staki kreatynowe
4. Aminokwasy rozgałęzione BCAA n
5. HMB
6. Boostery NO2

http://artelis.pl/artykuly/28475/jak-zwiekszyc-mase-miesniowa

Raj kibica

Od 1 marca będzie można rejestrować się na oficjalnej stronie UEFA by nabyć bilety na Euro 2012. Rejestracja zakończy się 31 marca i po tym terminie pasjonaci piłki nie będą mogli zrobić już nic, żeby za rok móc na żywo przeżywać stadionowe emocje. Warto się śpieszyć!
Potrzeba trochę szczęścia

Sama rejestracja nie gwarantuję nam jeszcze wstępu na stadion. Liczba chętnych do posmakowania stadionowej atmosfery znacznie przewyższa ilość dostępnych biletów, stąd konieczność przeprowadzenia losowania. Losowanie nastąpi w połowie kwietnia i dopiero wtedy kibic dowie się czy będzie mu dane przeżyć futbolowe emocje na żywo.  Osoby zameldowane w miastach aren Euro czyli, Gdańsku, Wrocławiu, Warszawie i Poznaniu będą miały nieco większe szanse na wejście na mecz, gdyż przewidziana jest niewielka pula do losowania tylko spośród stałych mieszkańców tych miast.
Mieliśmy szczęście, czy mamy pieniądze?
Jeśli okaże się, że podczas losowania mieliśmy szczęście to pozostaje nam już tylko zapłacić za bilet. Ceny wahają się od 120 do 2400 zł. Problem może polegać na tym, że kiedy zostaniemy już wylosowani nasza skarbonka może chwilowo okazać się pusta. Jeżeli tak się stanie to musimy sobie z tym fantem poradzić, w przeciwnym razie okazja na bilet bezpowrotnie przepadnie. „Termin płatności za bilet jest krótki i nie można go w żaden sposób przełożyć, dlatego warto się zastanowić nad wsparciem krótkoterminową pożyczką, którą można spłacić już po najbliższej wypłacie” radzi ekspert Krzysztof Przybysz z firmy Ferratum. Warto użyć wszelkich dostępnych środków, aby zapłacić za wylosowany bilet zapewniający nam miejsce na stadionie oraz niezapomniane wspomnienia, do których będziemy wracać przez kolejne lata. W końcu Euro jest raz na cztery lata, a emocje z pewnością zapamiętamy do końca życia.

http://artelis.pl/artykuly/29271/raj-kibica

Fernando Torres

Wszyscy zadają sobie to pytanie czy Fernando Torres postąpił słusznie odchodząc z FC Liverpoolu do Londyńskiej Chelsea.Większość kibiców Liverpoolu jest zszokowana taka postawą napastnika który był ich ulubieńcem.
 
Czy jego transfer do angielskiego klubu wyjdzie mu na dobre. Zastanawiano się jak Torres odchodził z Atletico Madryt czy sobie poradzi w Premier League jak różniącej się od Ligi Hiszpańskiej jednak młody napastnik udowodnił wszystkim że decyzja o jego przeprowadzce był słuszna. Jak będzie teraz czy znów złote dziecko podjęło dobra decyzję. Od kliku tygodni Fernado Torres przekonywał swoich pracodawców aby nie odrzucali negocjacji z Londyńska Chelsea jednak do ostatniego momentu włodarze byli przeciwni odejścia super napastnika zdobywcy mistrzostwa świata w RPA. Jednak jednoznaczna deklaracja która ukazała się w prasie przekonała iż nie sa w stanie zatrzymać go i 31 stycznia przyjeli propozycję od Chelsea za bagatelna kwotę 58 mln euro co jest rekordowym transferem w historii angielskiej Premier League. Co czeka Torresa na Stamford Bridge niewątpliwie ogromna walka o wyjsciową jedenastkę teraz trener Carlo Ancelottie będzie miał w czym wybierać, bo obok Hiszpana w Londynie graja jeszcze Didier Drogba i Nicolas Anelka więc Torres nie będzie miał tak łatwo.Fernando Torres
"Jestem bardzo szczęścliwy z powodu mojego transferu, i nie mogę sie doczekać, aby pomóc moim nowym kolegom w tym sezonie, i wielu następnych, które mają jeszcze nadejść"
"Grałem z Chelsea wielokrotnie, i były to bardzo ważne mecze, które mam wciąż w pamięci. Wiem, jak wielcy piłkarze tu występują i będę ciężko pracował na swoje miejsce w druzynie. Mam nadzieję, że uda mi się strzelić kilka waznych goli"
"Czułem od zeszłego lata, że muszę uczynić krok naprzód w mojej karierze. Dołączam do drużyny z najwyższego poziomu, nie ma już nic wyżej nad Chelsea. Dołączam do wielkich nazwisk: Terry, Lampard, Drogba, Anelka i mogę być częścią tej wielkiej druzyny."
"Ponadto, Chelsea okazała mi wielki szacunek, działacze pokazali, że naprawdę mnie pragną, a to bardzo ważne, kiedy wiesz, że masz poparcie ludzi w klubie i fanów, którzy zawsze okazywali mi wielki szacunek gdy przyjeżdżałem na Stanford Bridge"
Wygląda na to, że Fernando Torres po swoich wypowiedziach jest zadowolony i krok jaki zrobił wyjdzie na dobre jemu i całemu światu futbolowemu.

http://artelis.pl/artykuly/29009/fernando-torres

Paintball sportem dla wszystkich

Każdy sport, bez wyjątku ma swoje wady i zalety. Nie inaczej jest z grą w paintball. Jeśli jeszcze nigdy nie spróbowałeś tego sportu, i zastanawiasz się, czy to coś dla Ciebie. Masz wątpliwości. To mam nadzieję, że po przeczytaniu poniższego tekstu, wszystkie zostaną rozwiane.
 
Tak jak pisałam w poprzednim artykule, paintball jest grą zespołową, symulacją działań wojennych. Jak to się dzieje podczas każdych starć, trzeba się liczyć ze stratami i ofiarami. Jeśli chodzi o to drugie, to nie ma się w ogóle o co martwić, bo to raczej nie wchodzi w rachubę. Jeśli tylko przestrzega się wszelkich zasad bezpieczeństwa. Jak to w każdym sporcie bywa, trzeba się liczyć z różnego rodzaju kontuzjami. Ale zdarzają się one bardzo sporadycznie i zależą tylko i wyłącznie od Ciebie. Będziesz ostrożny – nic Ci nie grozi. Jednak trzeba brać poprawkę na innych graczy i liczyć się, ze zwichnięciami, skręconymi kostkami, stłuczeniami i siniakami. Czyli tym co grozi Ci, np. podczas biegania. Jeśli zaś chodzi o siniaki. Będziesz strzelał/a do innych, a oni będą strzelać do Ciebie. Może Cię to zaboleć mniej, lub bardziej. Ale na ogół w „ferworze walki” prawdopodobnie nawet nie poczujesz, że dostałeś/aś. Jeśli zaś Cię zaboli. Sklep paintballowy, dysponuje odpowiednimi ubraniami, ochraniaczami i innymi przydatnymi sprzętami mającymi na celu zniwelowanie jakichkolwiek uszkodzeń ciała. Można też szukać w Internecie, pod hasłem „allegro paintball”.
Szczerze powiedziawszy, wydaje mi się, że na tym koniec wad tego sportu.  Teraz można się skupić na zaletach. Jestem dziewczyną, i uważam, że ten sport jest dla każdego. Małego, dużego, młodego, w sile wieku, kobiety, mężczyzny.
                My kobiety, też czasem mamy  potrzebę wyżyć się,  pobiegać, „poczęstować kogoś farbą” itd. Ryzyko gry jest zdecydowanie mniejsze, od ilości zalet z tym związanych. Zacznijmy od formy, jakiej nabierzesz podczas gry. Mężczyźni mają szanse zrzucić ew. mięsień piwny, poczuć się jak komandos na misji, bohater. Który mężczyzna o tym nie marzy? Kobiety, podczas zabawy wyrzeźbić figurę, oraz pokazać facetom, że wcale z nas taka słaba płeć nie jest. Dodatkowe zalety gry w paintball, dla mężczyzn: zmęczysz się sam – lepiej śpisz. Zmęczysz swoją kobietę zabierając na grę – będzie szczęśliwa mogąc wpakować Ci kulkę, będzie szczęśliwa spędzając z Tobą czas, będzie zadowolona i zmęczona – mniej marudna! Kobieto – poślesz swego mężczyznę na paintball – będzie Ci wdzięczny, że pozwoliłaś mu się pobrudzić, spędzić czas z kumplami. Będziesz wiedziała co robi, gdzie jest i bez zmartwień iść do fryzjera! Zawsze można też zebrać paczkę swoich znajomych i urządzić sparing „kobiety vs mężczyźni”; ,,żony vs mężowie” itd. Do wyboru do koloru.
Rodzice, poślecie swoją pociechę na grę, pobiega, zmęczy się, będzie zadowolone, podekscytowane, nauczy się dyscypliny. No i wreszcie spędzi czas na dworze uprawiając sport, a nie siedząc przed komputerem i grając w tzw. ,,strzelanki” czy strategie. Będzie miał szanse tego wszystkiego zaznać na własnej skórze. Bez większego ryzyka jakichkolwiek kontuzji. Wróci do domu, i ze zmęczenia padnie do łóżka. Paintball jest bardzo wysiłkowym sportem, i jeśli Twój nastolatek ma w sobie wiele złych emocji, energii, to straci ją całą podczas gry. Będzie bardziej zrównoważony emocjonalnie, będzie się lepiej czuł psychicznie i fizycznie, nabierze odporności i przede wszystkim będzie szczęśliwszy. Łatwiej będzie Wam się dogadać, bo swoje frustracje straci na polu do gry w paintball. Weźcie to pod uwagę. Wreszcie będziecie mieli trochę czasu dla siebie! Albo wspólne zainteresowanie, w końcu uprawiać ten sport można całą rodziną. Nawet te mniejsze szkraby, może jeszcze nie do końca grać jak inni, ale dla nich też można wymyślić jakieś gry i zabawy z tym związane, nim będą wystarczająco duże i silne by zagrać w prawdziwego paintball’a.
                Ale wróćmy do samej gry. Nie chodzi w niej tylko i wyłącznie o bieganie i strzelanie w co popadnie. Podczas rozgrywek, można się nauczyć opanowania, myślenia w sytuacjach nagłych, planowania taktyki, strategii, popracować nad refleksem, sprawnością, zbudować więzi, zaufanie, zintegrować się. Wszystko to, co przyda się w życiu, również zawodowym. I tutaj właśnie propozycja dla pracodawców... Zorganizujcie swoim podwładnym imprezę integracyjną związaną z paintballem. Może to Wam wyjść tylko na dobre! Zadowolony pracownik, z dobrymi znajomymi w pracy – bardziej wydajny. Ty zadbasz o jego, a on o Twoje dochody.

Więc nad czym się tu jeszcze zastanawiać? Tego trzeba po prostu spróbować!


http://artelis.pl/artykuly/29933/paintball-sportem-dla-wszystkich