Cwetan Genkow w końcu spisał się jak snajper, Siergiej Pareiko w tydzień obronił niewiele mniej rzutów karnych niż przez 10 lat kariery, a mimo to Wisła straciła w Kielcach punkty.
Krakowianie dali nadzieję goniącej ich Jagiellonii. O ile większość stawki jakby odpuściła walkę o mistrzostwo (Lech Poznań i Lechia Gdańsk przegrały, a Legia Warszawa zremisowała), o tyle białostoczanie pokonali Arkę Gdynia i zmniejszyli przewagę wicemistrzów Polski do sześciu punktów. - Jestem zawiedziony. Mecz powinniśmy rozstrzygnąć zdecydowanie szybciej, a tak skończył się pechowym remisem - kręcił głową Robert Maaskant, trener Wisły.
Krakowianie prowadzili 2:1 i wydawało się, że kontrolują spotkanie, gdy w ostatniej akcji meczu Aleksandar Vuković zdobył gola strzałem z rzutu wolnego. Ale piłka nie wpadłaby do siatki, gdyby w ostatniej chwili jej lotu całkowicie nie zmienił Cezary Wilk, który jeszcze kilka miesięcy temu grał... w Koronie. To jednak była tylko kwintesencja jednego z najbardziej emocjonujących meczów sezonu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz